na początku pewnego bardzo ważnego
Nie bardzo trudne, ale jednak. Zaczynam się nad nim zastanawiać, ale mój mózg nie jest dziś w najlepszej formie. Mam więc problem. Do dzwonka nie całe 15 minut. Wiem, że moje nerwy są napięte do ostateczności i że nie mam szans… Kartka koleżanki jest blisko. Bardzo blisko. Kątem oka widzę, że zadanie nr 3 ma rozwiązane…
Siema pomoże mi ktoś z tym zadaniem zad 14 str 40 matematyka z plusem 3 "Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po 15 minutach przyszli jeszcze spóźnieni Pan Józio i Trzy panie księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, ze kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn.
na początku było słowo jedno - a równe milionom warzone na ogniu spojrzeń potem świat w słowach utonął zerwane z końca języka po brodzie ciekły lawiny gorycz nie do przełknięcia aż nadszedł koniec - milczymy
Na początku chciałbym bardzo zaznaczyć, 0 views, 1 likes, 0 loves, 10 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Group participant: Witam wszystkich. Na początku chciałbym bardzo zaznaczyć, że nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z
Odpowiedź zależy od tego, czy mówisz o swoim osobistym postrzeganiu swojej zdolności do funkcjonowania, czy też rzeczywisty zdolność do funkcjonowania. „Badania wykazały, że na początku pewnego niedoboru snu [co oznacza mniej niż zalecane siedem do dziewięciu godzin snu] ludzie często zgłaszają, że mają problemy z funkcjonowaniem poznawczym i emocjonalnym, takie jak
nonton film dilan 1991 full movie indoxxi. Jeśli chcesz zmienić swój związek i polegasz na samej, chwilowej motywacji „tak, będę taką kobietą i to zrobię!” albo na dobrym nastroju „jestem taka szczęśliwa, że wyściskałabym cały świat!” – możesz się dlaczego to miałoby być coś zawodnego?Tego typu uczucia, postawy, stany ducha – zmieniają się. Pewnego dnia (kiedy poprzedniego postanowiłaś sobie, że od teraz już będziesz stosować się do Postawy Bogini), jesteś absolutnie wykończona. Nie masz ochoty „zrobić czegoś dla siebie”, tylko pójść do partnera i narzekać na to, że się Tobą nie zajmuje. Wpadłaś w zły czegoś, co będzie Twoim „zabezpieczeniem” na czas, kiedy nie masz ochoty na stosowanie się do tego, co sobie postanowiłaś, albo kiedy masz humor niskich lotów. Bo poleganie jedynie na chwilach „jestem zwyciężczynią!”, ostatecznie może przerwać Twoje postępy, bo nie będziesz ich robić regularnie. Oczywiście ze względu na ryzyko wystąpienia tych „zjawisk”, które wymieniłam malutką, prostą rzecz, którą postanowisz robić kwestii tego, jaki Ty masz wpływ na zachowanie swojego partnera, niech to będzie zajęcie się swoim ciekawym życiem i zadbanie o siebie. Możesz to zrobić w taki sposób, aby codziennie po pracy siadać na kanapie, mocno się do siebie przytulać i mówić do siebie: „Rozumiem cię, wspieram cię i jestem z tobą”. Do tego możesz dorzucić wygadanie się samej sobie ze swoich problemów, jak przyjaciółce. Pamiętaj jednak o tym prostym początku: przytulasz się mocno do siebie (np. tak, jak w jodze) i pracy nad tym, możesz również wybierać takie proste rzeczy jak: zaśpiewanie ulubionej piosenki albo włączenie sobie czegoś, co rozśmiesza Cię do łez. Kiedy będzie to coś bardzo prostego, to kiedy już sobie to wypracujesz – na ramionach tego będziesz mogła wprowadzić kolejne zmiany. Lepiej robić coś drobnego każdego dnia, niż jednego wywołać istne fajerwerki, a przez resztę tygodnia niczego nie zmieniać i utwierdzać się w starym stanie małe, spokojne kroczki i bacznie obserwuj swoje postępy, doceniając się za nie. Dzięki temu będziesz mogła zamienić to, nad czym pracujesz, w coś, co będzie pojawiać się u Ciebie naturalnie i dzięki temu budować Twoją Wspaniałość w oczach Twojego mężczyzny. Nawet, jeśli masz wgląd np. w całokształt Postawy Bogini, o której wspominam w serii kursów, wpisach na blogu i postach w mediach społecznościowych – skup się początkowo na małym i ważnym jej coś podstawowego,co sprawia Ci duży problem i uważasz, że koniecznie powinnaś to zmienić. Następnie trzymaj się małych kroczków każdego dnia, aby z czasem stało się to dla Ciebie automatyczne. Nie bądź dla siebie zbyt surowa. Okaż sobie miłość, rezygnując z przesadnych wymagań i pozwól sobie na to, by stopniowo stawać się lepszą wersją siebie, którą chcesz takim przypadku, jak podałam na początku tego materiału, pokochaniem siebie byłoby zorganizowanie sobie odpoczynku, który sprawi, że poczujesz się „zaopiekowana”. Przez samą siebie. To uczyni Cię do partnera na to, że się Tobą nie zajmuje, nie będzie miało miejsca, bo będziesz zajęta czytaniem romantycznej książki do kojącej muzyki. A to ostatecznie sprawi, żePo pierwsze: On przestanie się od Ciebie odsuwać, a zacznie przybliżać. Po drugie: Zaczniesz regularne wykształcanie sobie przyzwyczajenia „dbam o siebie”. Jest ono niezbędne, jeśli chcesz być spełnioną i szczęśliwą kobietą. A co w przypadku, kiedy nie wiesz, za co się zabrać?Jaki postawić kolejny krok? Co jeszcze bardziej pomoże Ci stać się taką kobietą, jaką chcesz być?Klucz do tego, jak bardzo poprawisz stan relacji z ukochanym, jest zawarty w tym, jak dobrze nauczysz się dziedziny o nazwie „związki”. Oczywiście, zastosowanie tego wszystkiego w praktyce odgrywa najważniejszą rolę. Ale najpierw musisz wiedzieć. To kobiety, które wiedzą, są tymi sprytnymi, które nie tkwią w beznadziejnych zainteresowanych pań pisze do mnie z pytaniami o to, co pomoże w ich przypadku. (Ty także możesz mieć takie zamiary). To bardzo naturalny odruch – poprosić kogoś o pomoc, wyjaśniając sytuację, w jakiej się znajduje. To jest najlepsze, co jesteś w stanie zrobić, jako krok pierwszy. Jednak to, co następuje dalej, powinno dać Ci wiele do myślenia. Mowa o tym, co w głównej mierze jest zawarte w moich podaję linki do moich konkretnych, jednak często bardzo uniwersalnych, wpisów na blogu i innych materiałów. Po przeczytaniu albo przesłuchaniu tego, co poleciłam przerobić, kobiety te najczęściej są zachwycone, czują, że ktoś otworzył im oczy i już wiedzą, co mogą płynie z tego wniosek?Najlepszym, najszybszym i wręcz oczywistym krokiem jest przerabianie porad, wpisów i nagrań, aby skorzystać z tego, co najskuteczniej poprawi Twoją miłosną sytuację. Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem jedno zdanie w czytanym albo słuchanym materiale nie zmieni Twojego życia nie do poznania. A stanie się tak dlatego, że stwierdzisz: „Właśnie tego mi było trzeba!” i wykonasz działanie. Działanie, które przeniesie Ci bardziej taki związek, w jakim chciałaś być i takie traktowanie ze strony ukochanego, o jakim gdybym miała zrobić krótkie podsumowanie: odpuść sobie przynajmniej po części zajęcia, które nie zmieniają w Twoim życiu niczego. Odzyskany czas poświęć na przynajmniej kilka minut zagłębienia się w coś, co może je zmienić, i to w ogromnym stopniu. Mniej oglądania cudzych zdjęć, nieistotnych filmików i rozmów o niczym. Więcej czytania wartościowych porad, oglądania materiałów rozwiązujących problemy i zmienienia w swoim zachowaniu czegoś nieskutecznego, na to, co skuteczne. Przestań krzywdzić samą siebie przegapianiem swojego życia i skup się na jego przeżywaniu. Jestem po to, aby Ci w tym pomóc. ❤️Zrób dla siebie coś dobrego i zapisz się na ten darmowy kurs >>>Znajdź mnie na:POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ >>>
Rozmowa z Tomaszem Dolatą z Fundacji Chefs for Kids, która w Białymstoku organizuje pomoc dla Ukraińców, którzy uciekli przez się już białostoczanom pomaganie Ukrainie?Bardzo dużo ludzi pomagało i nadal pomaga – zwłaszcza jeśli chodzi o naszą grupę. Ale to widać, że w kraju jest coraz bardziej drogo i ludzie zaczynają liczyć się z kosztami. Poza tym białostoczanie chcą pomagać tylko na początku, do pewnego momentu. Oczekują, by ci, którzy do nas przyjeżdżają, aktywizowali się, próbowali ułożyć sobie życie i radzić sobie samodzielnie. Takie ciągłe przychodzenie po doraźną pomoc przecież do niczego nie prowadzi. Zresztą – to nawet nie jest pomoc. To po prostu utrzymywanie kogoś. Więc tak - ludzie nadal pomagają chętnie, choć na pewno jest to zjawisko mniejsze. Ale z drugiej strony widzimy większe zaangażowanie zorganizowanych grup, całych dużych firm. To dobrze, bo ta pomoc nadal jest bardzo potrzebna. Wy pomagacie od samego początku. Od pierwszego dnia ataku na chcieliśmy pomóc w zakwaterowaniu kilkunastu osób, które uciekły przed wojną. To była bardzo spontaniczna decyzja. Mieliśmy zebranie zarządu fundacji Chefs For Kids, jedliśmy śniadanie i padła propozycja, żebyśmy pomogli. Bo przecież trzeba. Wszyscy się zgodzili. A z tego naszego pomagania zrobiła się jedna z najbardziej wydajnych organizacji na Podlasiu. Jak tego dokonaliście?Chcieliśmy po prostu pomóc. Nie mieliśmy żadnych założeń, co chcemy osiągnąć. Nigdy nie uczestniczyliśmy w żadnych konferencjach w garniturach, żeby się pochwalić, co robimy. Na to po prostu nie mieliśmy i nie mamy czasu. Wtedy, w pierwszych dniach, zakwaterowaliśmy 400 osób na zasadzie B2B. Nie mieliśmy na to żadnych dotacji, tylko dobrą wolę ludzi, którzy chcieli przyjąć potrzebujących pod swój dach. My opracowaliśmy sprawdzający się system pośrednictwa między osobami, które chciały pomóc, przyjąć kogoś pod swój dach, a osobami, które tej pomocy tak bardzo wtedy potrzebowały. Do tej pory z tych osób, którym pomagaliśmy na początku, pod naszymi skrzydłami zostały 32 osoby. Pomagaliśmy im i pomagamy w pięciu zakresach: praca, szkoła, mieszkanie, pomoc finansowa, doraźna. Najbardziej jesteście jednak znani z prowadzenia free shopu – magazynu, gdzie Ukraińcy mogą przyjść po wsparcie rzeczowe. Przez kilka miesięcy działaliście przy ul. Jurowieckiej, teraz przenieśliście się bardziej na obrzeża miasta, do budynku Biazetu przy ul. Andersa. I tu mogę opowiedzieć, na co w jakimś zakresie poszły pieniądze ze zbiórki, którą organizowaliśmy. Bo ludzie myślą, że to był – i jest – po prostu magazyn. Że przyniosą coś, wolontariusze ułożą to na półkach, a potem wydadzą potrzebującym. Mimo że firma, która udostępniała nam pomieszczenia przy Jurowieckiej (podobnie zresztą jak Biazet), robiła to za darmo, potrzebne są pieniądze, by to centrum pomocy utrzymać. My do pomagania nie mieliśmy kiedy się przygotować. Zaczęliśmy pomagać w jednej chwili, a takie pomaganie generuje mnóstwo dodatkowych kosztów. Trzeba było zainwestować. Nie dostaliśmy wszystkiego od razu: komputera, drukarki, tuszów, tonerów, a przecież drukowaliśmy dziennie po tysiąc kartek materiałów informacyjnych dla tych ludzi. Musieliśmy kupować taśmy, opakowania, wyjeździliśmy mnóstwo zmotywowaliście mnóstwo ludzi, by pomagali razem z nagłośnieniu naszego działania bardzo pomogła Jagiellonia. Pomogło też, że od początku mieliśmy osoby, które profesjonalnie zajęły się administrowaniem naszej grupy na facebooku. To pokazało ludziom, że wiemy, co robimy, że umiemy pomagać – rozsądnie, sprawiedliwie, dobrze. Dlatego chcieli pomagać razem z nami. Było nas całe mnóstwo: zaangażowani wolontariusze, którzy ciężko pracowali od rana do wieczora w centrum pomocy, do tego 10 osób, które koordynowały wszystko w naszym sztabie w Hotelu Branicki. Wspólnie z zaprzyjaźnioną firmą stworzyliśmy bazę darczyńców i osób potrzebujących, uporządkowaliśmy ankiety tak, by ta pomoc trafiała do tych, którzy naprawdę jej potrzebują i w takiej formie, jaka w danym przypadku była najlepsza. Popełniliśmy bardzo dużo błędów i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Te 140 dni nauczyło nas tego, w jaki sposób w takiej sytuacji mamy pomagać. I wiemy, że trafiliśmy na mnóstwo dobrych, uczciwych ludzi, ale też na mnóstwo nieuczciwych ludzi. Dzięki temu doświadczeniu wiemy, jak pomagać skuteczniej, wiemy to, że nie nie potrzeba już nam 300 mkw. magazynu, że z powodzeniem wystarczy 140. Nauczyliście się pomagać...I wiemy na przykład, że warto mieć oddzielny magazyn leków, w którym pracują wolontariusze farmaceuci i gdzie ma dostępu nikt z zewnątrz. Wiemy też, że trzeba szybko działać, szybko odpowiadać na aktualne potrzeby, być elastycznym, że trzeba skupiać się na tym, co potrzebne tu i teraz. Teraz działamy już w nowej siedzibie, mamy mniej miejsca, mniej ludzi do pomocy, ale wiemy, jak skutecznie pomagać, jak dopasowywać tę pomoc do potrzeb. Mamy biuro – niewielkie – gdzie możemy wspólnie usiąść i opracowywać projekty. Otwieramy punkt pocztowy, skąd za naszym pośrednictwem można wysłać paczkę do Ukrainy. Bo pomoc tam wysyłamy czas, cały czas jeżdżą do Ukrainy nasze samochody wypełnione żywnością, pieluchami, lekami. Nie mamy jednak czasu, żeby za każdym razem o takim transporcie informować, zwoływać konferencję, podawać liczby. Tego jest za dużo. Zresztą wolimy działać, niż mówić, choć dziś wiemy, że to mówienie o tym, co się robi, też jest potrzebne. Ale wracając do transportów z pomocą do Ukrainy: pomyśleliśmy, że możemy też ułatwić poszczególnym osobom pomoc ich bliskim. My zabieramy paczkę, przewozimy ją do Ukrainy, a tam wysyłamy ukraińską pocztą w konkretne, podane przez nadawcę miejsce. Mamy już nawet podpisaną umowę z ukraińską pocztą. Mamy też magazyn w Ukrainie – dostaliśmy miejsce od władz jednego z miasteczek. Taki paradoks – łatwiej nawiązać współpracę z władzami setki kilometrów dalej niż tu, na miejscu. Mówisz, że wciąż macie kontakt z tymi osobami, którym pomogliście na nie jest tak do końca. Wciąż mamy pod stałą opieką kilkadziesiąt osób, którym pomagamy z mieszkaniem, pracą, załatwieniem spraw w urzędach i tak dalej. Tyle tylko, że te osoby się zmieniają. Jedni przyjeżdżają, inni wyjeżdżają, bo zbyt mocno tęsknią lub żeby pozamykać swoje sprawy, na przykład sprzedać mieszkanie czy zrezygnować formalnie z pracy. A co się dzieje tutaj? Naprawdę mnóstwo osób za naszym pośrednictwem podjęło już pracę. Dzieci chodzą do szkół, do przedszkoli, rodzice zarabiają pieniądze, wynajmują już samodzielnie mieszkania, płacą czynsz ze swoich pieniędzy. Są nawet ludzie, którzy tak szybko się usamodzielnili, tak szybko podjęli pracę, że nawet nie starali się o świadczenia rodzinne. Mówią: zostawię to dla kogoś innego, kto bardziej potrzebuje pomocy. Są też osoby jak nasza babuszka Marina. Ma 75 lat i przychodzi do nas codziennie. Przychodzi, by pomagać. Takich ludzi z Ukrainy, którzy albo tu byli wcześniej, albo dostali już swoją pomoc, stanęli na nogi, a teraz chcą pomagać innym, jest mnóstwo. Mniej oczywiście jest wolontariuszy. To normalne. Ludzie wrócili do pracy, na studia, do swojego życia. My jesteśmy inicjatywą oddolną. Za pomaganie nikt nam nie płaci. Nie otrzymaliśmy ani jednego grosza od żadnych instytucji. Może dlatego, że jesteśmy stosunkowo młodą fundacją. Ale działamy. I jesteśmy dumni z tego, co robimy. I będziecie działać dalej. Wiem, że już macie kolejne planach mamy wielki, ogólnopolski event ukierunkowany na pomoc dzieciom z cukrzycą, oczywiście w Ukrainie. Tam nie ma teraz dostatecznej pomocy medycznej, nie ma dostatecznych narzędzi do diagnozowania. Dlatego chcemy kupić karetkę pogotowia do szpitala dziecięcego i pompy insulinowe. Ale nie bazujecie już tylko na dobrych sercach ludzi…Nadal otrzymujemy pomoc od prywatnych osób i firm, od sponsorów, ale dodatkowo piszemy projekty, staramy się o granty. To są projekty, które dotyczą aktywizacji dzieci i aktywizacji osób starszych. Chcemy wysyłać dzieci na wypoczynek, chcemy zorganizować im czas wolny. Staramy się nie skupiać już na pomocy doraźnej. Dlatego zmieniliśmy zasady odbierania paczek z naszego magazynu. Chcemy skupić się na tych, którzy dopiero przyjechali, oraz na osobach starszych czy tych, które nie mają szans, by pójść do pracy. Pozostałych motywujemy, by radzili sobie sami. Bo owszem, na razie cały czas pomoc jest. Ale nie mam wątpliwości, że będzie jej coraz mniej. Obawiam się, co będzie jesienią. Programy pomocowe są powoli zamykane przez rząd, a przecież całe mnóstwo ludzi korzystało z tych dofinansowań. Niektórym nadal są one potrzebne. Na przykład wyobraźmy sobie kobietę z trójką małych dzieci. Samą. Jak ona pójdzie do pracy?Dużo w tym pomaganiu takich zwykłych, ludzkich historii...Pomaganie to ciężka sprawa. Pewnie, jest w nas mnóstwo empatii, ale na wiele spraw musimy się po prostu uodpornić. Nie możemy do końca integrować się z tymi rodzinami, bo wtedy nie moglibyśmy efektywnie pracować. I tak bardzo ciężko jest rozważać, komu pomóc, komu tej pomocy odmówić, bo i tak przecież się zdarza. Ale jeśli mamy kobietę, która od kilku miesięcy przychodzi codziennie i bierze naszym zdaniem rzeczy zupełnie bezzasadne, a z drugiej strony rodzinę, która właśnie przyjechała z Mariupola i nie ma zupełnie nic? Albo panią z dzieckiem i sześćdziesięcioletnią chorą mamą? Komu pomóc, która pomoc powinna być priorytetem? Bardzo ciężko jest nam wybierać, komu pomoc bardziej się należy, komu jest bardziej potrzebna. A co z wami? Pomagacie od tylu miesięcy. Co z waszą pracą, rodzinami?Dziś połowa zespołu to uchodźcy. Pomagają innym, ale sami również z tej pomocy korzystają. Część z nas, wolontariuszy, którzy działali na początku, wróciła już do swojego zwykłego życia. Nie było wyjścia. Inni pomagają nadal – często kosztem pracy, rodziny, życia prywatnego, zdrowia. Czasem nocami nadganiamy inne rzeczy, żeby móc tu działać. Aby poradzić sobie ze wszystkim, sami korzystamy z pomocy psychologów. To bardzo ważne, by ktoś pomógł poukładać wszystko w głowie. Bo non stop mamy słyszymy historie chwytające za serce. Takie o wybuchach bomb, o stracie najbliższych, o głodzie, strachu. O tym, jak w Ukrainie jest ciężko. Ale dzięki takim historiom wiemy, że to, co robimy, ma sens. I wiemy, jak pomagać ofertyMateriały promocyjne partnera
. . . . . . . . . . . . Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, że kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn. Ile osób było wówczas na sali? Odpowiedzi: 9 0 about 13 years ago x-mezczyzni y-kobiety x+5y - 5 kobiet wiecej niz mezczyzn (x+1)+(5y+3y) .. yyy zagubilam sie juz .. kurde sory.. a ktora to klasa? julka15 Skilled Odpowiedzi: 75 0 people got help 0 about 13 years ago m+5=k 2(m+5+1)=k+3 Karolinag153 Expert Odpowiedzi: 1431 0 people got help 0 about 13 years ago wychodzi ze 2 mezczyzn i 4 kobiety Karolinag153 Expert Odpowiedzi: 1431 0 people got help 0 about 13 years ago Nie zgadza się, jak mogą być 4 kobiety? Skoro na początku było ich o 5 więcej niż mężczyzn, a później doszły jeszcze 3... Euphoria Expert Odpowiedzi: 932 0 people got help 0 about 13 years ago Na początku było x mężczyzn i ( x +5) kobiet. Po 15 minutach było ( x +1) mężczyzn i ( x + 8) kobiet. Wtedy okazało się, że kobiet jest 2 razy więcej niż mężczyzn. Prawdziwe jest więc rownanie: 2(x +1) = x +8 2x + 2 = x +8 2x - x = 8 -2 x = 6 Odp. Było na początku 6 mężczyzn i 11 kobiet. kama13 Expert Odpowiedzi: 1454 0 people got help 0 about 13 years ago Łukaszowi chodzi o rozwiązanie układem równań Karolinag153 Expert Odpowiedzi: 1431 0 people got help 0 about 13 years ago W szkole podstawowej układ równań? kama13 Expert Odpowiedzi: 1454 0 people got help 0 about 13 years ago to jest zadanie z gimnazjum. Karolinag153 Expert Odpowiedzi: 1431 0 people got help 0 about 13 years ago W takim razie zadający pytanie źle zaznaczył poziom zadania. Inni na tej podstawie mają prawo przypuszczać, że potrzebuje on rozwiązania na poziomi Szkoły Podstawowej. Zwracajcie więc uwagę na właściwe oznaczenie poziomu! isabell Expert Odpowiedzi: 1845 0 people got help
Rozwój kompetencji emocjonalno – społecznych uczniów to jeden z priorytetów, którym kieruje się specjalista pracujący w szkole. Na kształtowanie tych umiejętności coraz większy nacisk kładzie się nie tylko z powodu niezwykłej istotności tego aspektu w codziennym życiu dziecka, ale również ogromnego znaczenia dla przyszłego, samodzielnego życia w społeczeństwie i wykonywania lubianego zawodu. Powstało wiele programów pracy, zazębiających się i wykorzystujących umiejętności społeczne i emocjonalne (chociażby TUS), jak również tworzone są kolejne ciekawe i pomocne narzędzia terapeutyczne. Dzisiaj chcę powrócić do gry, która jest dostępna na rynku już od pewnego czasu, niemniej nadal pozostaje jedną z tych wspierających specjalistów podczas prowadzenia rozmów o uczuciach. Mowa tu o „Emocje Nazywam Rozumiem Wyrażam” od Epideixis. Sama mechanika gry nie jest skomplikowana. Naszym zadaniem jest poruszanie się pionkiem po planszy zgodnie z liczbą oczek, która wypadnie na kostce. Następnie uczestnik wykonuje zadanie lub odpowiada na pytanie, które zawarte jest na danym polu. Zgodnie z zasadami gracze, którzy dotrą do mety, mogą wymyślać zadania dla pozostałych, więc warto zauważyć, że ta pomoc terapeutyczna została zaprojektowana tak, aby nikt nie czuł się przegrany. Najważniejsza jest jednak treść samej gry. A treścią jest coś bardzo ważnego – emocje. Cztery podstawowe emocje, których człowiek ma okazję w różnych okolicznościach doświadczać: radość, smutek, złość oraz lęk. Każda plansza jest oddzielna i poświęcona jednemu z nich, dzięki czemu możemy skupić się w danej chwili na tym konkretnym i dokonywać jego analizy wspólnie ze współgraczami. Warto zauważyć, że nie każde dziecko może w sposób pełny i prawidłowy doświadczać ze strony bliskich dorosłych bezpieczeństwa oraz akceptacji całej palety odcieni uczuć, które pojawiają się w jego życiu. Niestety utrudnia to korzystny rozwój psychiczny, przez co młody człowiek może borykać się z różnymi trudnościami już na początku swojego życia. Wsparcie specjalistów (innych opiekunów, którzy są w stanie zaangażować się w proces korekcji) w zauważaniu, rozpoznawaniu i rozumieniu podstawowych uczuć jest dla tych młodych ludzi bezcenne, a odpowiednio zadane pytania i zadania skłaniają do refleksji. Używanie plansz „Emocji” ma charakter nie tylko rozwojowy, kształtujący, ale przede wszystkim diagnostyczny, gdyż podczas rozgrywki mamy okazję przekonać się, który ze stanów emocjonalnych stanowi trudność dla naszego rozmówcy. Dzięki posiadaniu takiej wiedzy możemy skonkretyzować nasze działania i skupić się na ogólnej psychoedukacji, jak również takiej, która będzie dotyczyć pojedynczej emocji. W tym miejscu warto podkreślić, że psychoedukacja dotycząca sfery emocjonalnej jest przydatna nie tylko podczas prowadzenia zajęć dla młodych ludzi z deficytami wiedzy z tego zakresu, ale również ci doświadczający odpowiedniego wsparcia od bliskich powinni być włączani w takie oddziaływania. Rozmów o emocjach nigdy za wiele, każda okazja, w której poruszamy delikatne struny tej materii uczą otwartości i wyrażania nie tylko tych podstawowych stanów emocjonalnych, ale idąc dalej otwierają również możliwości rozmów o potrzebach, które bardzo często się za nimi kryją. O uczuciach warto rozmawiać, dawać przestrzeń do ich wybrzmienia i zaistnienia, szczególnie w trudnych chwilach, gdy dzieci potrzebują być wysłuchane i zaopiekowane pod tym względem. A gra „Emocje” może być tym początkiem do wielu ważnych, otwartych rozmów. Na koniec chcę jeszcze wspomnieć, że ta pomoc terapeutyczna sprawdzi się nie tylko podczas zajęć specjalistycznych. Podczas uczestnictwa w kursie „Szkoły dla rodziców” osoba prowadząca powiedziała, że poprzez gry planszowe / terapeutyczne urozmaica przebieg zajęć dla grupy docelowej, czyli rodziców właśnie, i podpowiada im wartość jaką one niosą podczas rozgrywek w domu. Jedną z polecajek były właśnie „Emocje”. I muszę przyznać, że rozumiem ten wybór. Są one technicznie przejrzyste, o czym wspominam wyżej, cechuje je dowolność w kolejności omawianych uczuć oraz przede wszystkim wspieranie rodziców w rozmowach na temat uczuć. Początkowe zwierzenia dotyczące tego tematu nie zawsze są proste, szczególnie, gdy domownicy nie przywykli do bezpośredniej wymiany poglądów na ten temat. Forma zabawy może zachęcić do wspólnego spędzania czasu nad pracowaniem na temat emocjonalnej otwartości i szacunku do cudzych uczuć i potrzeb, jak również daje poczucie wysłuchania i zajęcia się dziecięcymi emocjami przez ich rodziców. A co w tym wszystkim najważniejsze – wspólne spędzanie czasu, co jest cenne w obecnym, zaganianym świecie. Nawigacja wpisu
Układ równań Ewa: Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni Pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, że kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn. ile osób było wówczas na sali? 28 wrz 16:12 adswe: 3 paź 22:23 mi: kob−x mez−y x−5=y x+3=2(y+1) x+3=2(x−5+1) x+3=2x−8 x−2x=−8−3 −x=−11 x=11 y=6 wówczas było 14+7=21 osób 3 paź 22:30 runny: x − liczba kobiet y − liczba mężczyzn x = y + 5 x + 3 = 2(y + 6) 3 paź 22:33
na początku pewnego bardzo ważnego